Od jakiegoś czasu zauważyłam na blogu spore zainteresowanie pigmentami Inglot jakie posiadam. Długo zabierałam się do tego postu i ciągle coś mi wyskakiwało, a ponieważ dzięki uprzejmości mojej dobrej koleżanki na dniach przyszły do mnie najnowsze pigmenty Inglot z serii STAR DUST i jako, że siedzę w domu uziemiona przez piekielną grypę postanowiłam w końcu zabrać się do rzeczy i napisać kolejnego posta o nota bene genialnych pigmentach w/w marki.
Dziś pokaże Wam 5 najnowszych, 3 z nich są z całkiem nowej gamy kolorystycznej serii Star Dust, natomiast 2 są uzupełnieniem wcześniejszej.
Swatche oraz opisy innych moich pigmentów możecie znaleźć TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ więc jeśli jesteście zainteresowane to zapraszam do szybkiej lektury :)
Nie będę się już rozpisywać co do jakości, trwałości bo to wszystko jest zawarte we wcześniejszych postach. Dziś w dużej mierze to swatche oraz szybciutki opis.
Na pierwszy plan pójdą te które są najnowsze :)
Pigment nr 118 - jest to bardzo jasny waniliowy odcień po roztarciu pozostawiający niesamowitą połyskującą taflę. Świetnie będzie wyglądał w wewnętrznym kąciku oka jak również na środku powieki nadając blasku niejednemu wieczornemu makijażowi.
Pigment nr 119 - jest beżem o delikatnym różowym połysku, również ładnie będzie wyglądać do bardziej dziennych makijaży użyty na środek powieki i lekko roztarty.
Pigment nr 120 - to przepiękna ciemna śliwka opalizująca na fiolet oraz błękit. Jest to jeden z tych pigmentów, które odpowiadają swoją strukturą cieniom kameleonom. Jak widzicie na zdjęciu w pojemniczku jest to ciemna śliwka, ale pod światło potrafi dać złudzenie brązu ( ciężko opisać )
Pigment nr 112 - to piękny lawendowy kolor opalizujący na fiolet i delikatny róż. To jeden z pigmentów, które pochodzą z pierwszej serii Star Dust i jako jedyny jest bardzo drobno zmielony, reszta pigmentów to zdecydowanie pigmenty kruszone. Makijaż z jego użyciem możecie zobaczyć TUTAJ
Pigment nr 113 - to piękny niebieski odcień, który jak w zasadzie wszystkie pigmenty Inglot jest wielowymiarowy i opalizujący na fiolet. Jest bardzo podobny do pigmentu z serii Mamma Mia ale ten ma inną konsystencję i jest mniej brokatowy niż ten z serii Mamma Mia.
To już wszystkie moje pigmenty, które ostatnio zakupiłam. Dajcie znać czy macie już któryś z ostatniej kolekcji. Czy macie swój ulubiony po który sięgacie najczęściej?
Dziękuje Wam za Wasz czas i do następnego.
Dominika
Widzialam dzis ten 120 bardzo mnie kusi, zeby go kupic. Jak na razie mam 5 pigmentow :)
OdpowiedzUsuńja juz przepadlam, jak tylko mam okazje byc w Polsce to zawsze zagladam do Inglota i zawsze kupie cos nowego :)
UsuńNiedawno też się skusiłam na numer 120, zrobiłaś już jakiś makijaż go wykorzystując? :) Szukam inspiracji :D
UsuńWitam, tak zrobiłam makijaż przy użyciu tego pigmentu i najpóźniej w weekend powinien pojawić się na moim blogu :)
UsuńO to super! Zapisuję się i będę czekać za nowym postem! :)
Usuń