Dziś kilka słów o jednym z moich ulubionych lakierów Essie, a mianowicie o odcieniu Watermelon. Lakier ten mam od roku i przyznam szczerze że baaardzo długo zastanawiałam się nad jego zakupem. Na różnych blogach czytałam o nim opinie, oglądałam swatche ale wciąż nie byłam przekonana, choć kolor bardzo mi się podobał. Któregoś dnia w końcu wybrałam się do drogerii Boots i zakupiłam owe cudo. Wracając do domu z maleńkim zakupem ciągle nie byłam przekonana czy dobrze zrobiłam, czy ten kolor będzie mi pasował i ( co najważniejsze ) czy będę się w nim dobrze czuła. Moje obawy okazały się bezpodstawne, bo po przyjściu do domu i pomalowaniu nim paznokci ... przepadłam, zakochałam się od pierwszego nałożenia i tak jest do dnia dzisiejszego.
Kolor jest przepiękny, soczysto-malinowy. Jego nazwa niewiele ma wspólnego z tym kolorem ale muszę przyznać że coś w tej nazwie jest :)
Nakłada się bardzo dobrze, konsystencja jest w sam raz, nie za lejąca ani nie zbyt gęsta. Krycie też ma bardzo dobre. Ja mam w zwyczaju nakładać dwie warstwy ale w przypadku tego koloru jedna warstwa w zupełności wystarczą.
Kolor jest idealnie kremowy, bez drobinek o pięknym połysku, choć ja zawsze wspomagam się top coat'em Good To Go...by Essie lub Seche Vite.
Trwałość jest jak najbardziej na tak, trzyma się długo, u mnie do tygodnia gdyby nie odrost. Muszę przyznać że lakiery firmy Essie trzymają się na moich paznokciach wyjątkowo długo mimo iż eksploatuję je bardzo intensywnie ( przy domowych czynnościach - mycia, prania etc. )
Moja wersja, to oczywiście wersja europejska, zakupiona w Boots w Wielkiej Brytanii. No i - oczywiście - jest to wersja wyposażona w szeroki pędzelek, za którym wyjątkowo przepadam, bo nareszcie maluję paznokcie, a nie paznokcie i skórki wokół, a wszystko to, ledwie dwoma pociągnięciami pędzla...dla mnie idealnie!!!
Jeśli chodzi o zmywanie tego lakieru, ja nie mam z tym najmniejszego problemu, u mnie się nie rozmazuje ani nie barwi skórek - choć może to dlatego że bardziej intensywne lub ciemne kolory zmywam wacikiem nasączonym zmywaczem i dodatkowo owijam palec folią aluminiową pozostawiając na parę chwil. Gwarantuje że taki sposób pozbywania się lakieru nie narobi mam żadnych szkód w postaci zabarwionych skórek lub maziajów na paznokciach.
Hm... to chyba wszystko czym chciałam się z Wami podzielić dzisiejszego Świątecznego dnia. A czy Wy lubicie lakiery Essie, i któryś przypadł Wam do gustu? A może możecie polecić inną firmę która ma zjawiskowe kolory swoich lakierów?
Proszę, piszcie w komentarzach na dole, pozdrawiam serdecznie i do następnego...
Dominika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz