Witam,
Czy jest taki krem do rak którego permanentnie lubicie używać i wracacie do niego ciągle i ciągle?
Ja właśnie taki odkryłam około rok temu. Zaczęłam nową pracę i dziewczyny powiedziały mi, że są konsultantkami The Body Shop. Oczywiście firmę znałam już dużo wcześniej i używałam ich produktów od czasu do czasu, ale ponieważ teraz miałam większy dostęp do nich to postanowiłam przejrzeć katalog i może na coś się skusić.
Wybrałam zestaw 3 mini kremów do rak. Jednym nich był właśnie Krem do Rąk i Paznokci z Olejkiem ze Słodkich Migdałów (Almond Hand & Nail Cream). Zapach od razu przypadł mi do gustu a po paru użyciach przekonałam się że krem jest naprawdę dobry.
Jest to według mnie najlepszy krem do rąk jakiego używałam. Posiada w swoim składzie takie dobrodziejstwa jak między innymi olejek ze słodkich migdałów, masło Shea a także wyciąg z soi i miód. I jak zapewne wiecie firma The Body Shop nie testuje swoich produktów na zwierzętach :)
Pierwszą rzeczą jaka rzuca się w oczy to nietypowe opakowanie, bardzo rzadko można takie spotkać, przypomina bardziej tubkę farby niż kremu - dla mnie ciekawe rozwiązanie, lubię coś nie tuzinkowego. Krem dostępny jest w dwóch pojemnościach. Mini produkt to pojemność 30ml (dobry do przetestowania) oraz pełnowymiarowe opakowanie o pojemności 100ml. Nie wspomniałam jeszcze, że taka aluminiowa tubka jest bardzo ekonomiczna bo w zasadzie produkt można zużyć do samego końca nie martwiąc się, że tubkę trzeba będzie przecinać aby wydobyć resztę produktu. Zaznaczę również że nie zauważyłam żadnego pękania tubki przy miarowym wyciskaniu i rolowaniu kocówki, co zdecydowanie przemawia na plus.
Zakrętka również jest przemyślana i z powodzeniem może służyć jako podstawka (jest całkiem stabilna), a krem będzie fajnie prezentował się na biurku.
Teraz pomówmy nieco o dobrodziejstwach tego kremu. Jest to moje trzecie opakowanie (wcześniej miałam mini a później kupiłam pełnowymiarowy produkt). Konsystencja jest delikatna, ale zdecydowanie nie można powiedzieć żeby była wodnista. Świetnie się rozprowadza tworząc delikatny film na dłoniach i pozostawia je niesamowicie miękkie, a po dłuższym użyciu zdecydowanie zmieniła się kondycja mojej skóry rąk - nie są już przesuszone co wcześniej niestety zdarzało się nagminnie a skóra wręcz mnie piekła.
W moim przypadku bardzo dobrze i dogłębnie nawilża ręce, szybko się wchłania i jak już wcześniej wspomniałam pozostawia skórę bardzo delikatną w dotyku.
Zdecydowana zaleta tego kremu jest jego wydajność, naprawdę nie trzeba dużej ilości by nasmarować całe dłonie tak wewnętrzną ich część jak i zewnętrzną.
Zapach, jak dla mnie cudowny!!! Jest to słodki zapach, ale nie przesłodzony i nie chemiczny, powiedziałabym że delikatny i zdecydowanie można w nim wyczuć słodkie migdały ( nie jestem zbyt dobra w opisywaniu zapachów). Pozostaje na dłoniach długo i według mnie jest to na plus.
Przejdźmy do minusów (niestety), cena to zdecydowany minus. Regularna cena tego kremu to niestety £11 za 100ml, a za 30ml to £5 i jak dla mnie jest to sporo, biorąc pod uwagę, że jest to krem do rąk. Na szczęście można "upolować go" w nieco bardziej atrakcyjnej cenie, bo przy dobrych wiatrach trafia się zniżka aż 40% więc za pełnowymiarowe opakowanie 100ml zapłaciłam £6.60 :)
Jak już wspomniałam, cena jest zdecydowanie za wysoka, ale jeśli popatrzymy na wydajność tego kremu i jak długo zużywa się jedną tubkę to z perspektywy czasu cena wcale nie wydaje się aż tak wysoka ( zapewne powiecie, tak ale najpierw trzeba wydać te £11 :P )
To mój zdecydowany faworyt i mimo dość wysokiej ceny nie mam zamiaru go zmieniać :)
To mój zdecydowany faworyt i mimo dość wysokiej ceny nie mam zamiaru go zmieniać :)
Ok, piszcie jakie są wasze ulubione kremy do rak, po które sięgacie ciągle i ciągle? Jak się u Was sprawdzają?
Z mojej strony to wszystko na dziś. Bardzo dziekuje Wam za Wasz czas i do następnego...
Dominika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz