Hej,
Kolejna odsłona lakierów Essie. Po intensywnym noszeniu Sand Topez przyszedł czas na coś innego.
Miałam ochotę na coś w kolorze, ale ponieważ mój ostatni lakier na paznokciach lekko zabarwił moją płytkę (ciemny bordo z GR), postanowiłam zmienić na coś lżejszego, ale nie miałam pomysłu co.
Otworzyłam więc moje pudełeczko z lakierami i wybór padł na Essie - Virgin Orchid. Przyznaje, że nie jest to mój ulubiony lakier, ale zdecydowałam dać mu jeszcze jedną szansę.
Otworzyłam więc moje pudełeczko z lakierami i wybór padł na Essie - Virgin Orchid. Przyznaje, że nie jest to mój ulubiony lakier, ale zdecydowałam dać mu jeszcze jedną szansę.
Jest to brudno różowy kolor opalizujący na złoto. Kolor sam w sobie niezwykle ciekawy, ale jakoś tak sama nie wiem czy przemawia do mnie czy też nie. Poniżej przedstawiam kilka zdjęć - same oceńcie, bo jak już wspomniałam mam mieszane odczucia co do tego lakieru...
Dajcie znać jak Wam się podoba ten lakier.
Dajcie znać jak Wam się podoba ten lakier.
Nie będę się rozpisywać o konsystencji czy pędzelku bo powtarzałabym się w każdym poście dotyczącym tychże lakierów.
Co do krycia to zdecydowanie trzeba nałożyć dwie warstwy, jedna po prostu przebija. Jeśli chodzi o nakładanie, to muszę przyznać, że nakłada się go całkiem dobrze a sam nie pozostawia smug, może z racji tego, że jest o wykończeniu perłowym.
Co do krycia to zdecydowanie trzeba nałożyć dwie warstwy, jedna po prostu przebija. Jeśli chodzi o nakładanie, to muszę przyznać, że nakłada się go całkiem dobrze a sam nie pozostawia smug, może z racji tego, że jest o wykończeniu perłowym.
Dziś, szybko ale pomyślałam, że czasem bardziej mile widziane są szybkie notki, niż rozpisywane się.
Dajcie mi znać czy wolicie szybkie notki czy też dłuższe wpisy, bo ja czasem wolę poczytać coś obszerniejszego - zwłaszcza jeśli chodzi o recenzję ale wybór należy do Was :)
Z mojej strony to tyle, czekam na Wasze komentarze i do następnego...
Dominika
Dominika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz