sobota, 21 maja 2016

Bourjois - Rouge Edition - Souffle de Velvet

Witam,

Zapewne zdążyłyście się zorientować że od kilku postów przewijają się nowe pomadki Bourjois Rouge Edition - Souffle de Velvet, które bardzo polubiłam.


Dziś w końcu zmobilizowałam się do napisania dla Was recenzji tychże pomadek. Co jest tak innego w tych pomadkach, czy są trwałe i czy warto je kupić, o tym dowiecie się w dalszej części posta.

Jakiś czas temu wspominałam Wam o moich nowych nabytkach (choćby w ulubieńcach marca TUTAJ) i muszę powiedzieć, że już po pierwszym użyciu byłam jak najbardziej na tak i zdanie swoje nadal podtrzymuje. 

Jak to zazwyczaj u mnie bywa, nowości wpadają w moje ręce całkiem nie oczekiwanie, przy nie zobowiązującej przechadzce po drogeriach. I tak też było w tym przypadku. Niespodziewanie moją uwagę przykuły nowości od Bourjois w wydaniu bardziej delikatnym, półtransparentnym czyli Rouge Edition - Souffle de Velvet.


Producent oferuje nam aż 8 odcieni, z czego ja skusiłam się na 3, które wydały mi się najbardziej uniwersalne i pasujące do mnie.

Muszę przyznać, że wszystkie trzy noszą się bardzo komfortowo i nie odczułam żadnego dyskomfortu ani uczucia, że w którymś z wybranych przeze mnie odcieni nie czuje się dobrze.

Pomadki są jak w przypadku swoich poprzedniczek zamknięte w bardzo eleganckie i wygodne opakowania, jedyną różnicą jest wykończenie pojemniczka, które tym razem jest imitacja matowego szkła oraz samo zamykanie tym razem jest koloru nude, a nie jak w przypadku wcześniejszych wersji czarne co w jakimś sensie podkreśla fakt że pomadki są lżejsze w swej formule.




Tym razem producent obiecuje nam, że formuła jest lekka, pół transparentna oraz że posiada substancje nawilżające co sprawi, że nasze usta będą matowe a jednocześnie nawilżone i nie odczujemy żadnego dyskomfortu w noszeniu. 

Czy tak jest? Owszem, formuła jest lżejsza choć i w przypadku standardowych pomadek Bourjois ta formuła jest zbliżona do musu. Jeśli chodzi o trwałość to tutaj muszę powiedzieć, że nie są aż tak trwałe jak poprzedniczki, ale pozostają na ustach przez dłuższy czas. 

Pomadki nie są również typowym matem. Powiedziałabym, że są bardziej satynowe, co przemawia tylko na ich plus, bo według mnie takie lekko transparentne szminki dużo lepiej prezentują się właśnie w wykończeniu satynowym.


Kolory są bardzo intensywne i jak możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej dość żywe - zdecydowanie nadające się na okres wiosenny oraz letni. Pozostawiają usta bardzo świeże, muśnięte lekko kolorem co jak dla mnie jest bomba.

Jak już wcześniej wspomniałam wybrałam 3 odcienie z 8 dostępnych. Pierwszym z nich jest 04 Ravie en rose - który jest typowym blado brzoskwiniowym odcieniem, nadający bardzo świeży kolor na ustach. Na pewno nie jest to odcień, który sprawia że usta wydaja się trupie lub (jak można niekiedy zauważyć w przypadku poszczególnych celebrytów) sztucznego koloru.



Kolejny to przepiękny koralowy odcień 03 VIPeach, który na ustach wygląda niesamowicie naturalnie, jedna warstwa delikatnie wklepana, sprawia że nasze usta wyglądają na świeże.


I ostatni z kolorów to 05 Fuchsiamallow - którego nazwa przypomina fuksiowe pianki, i coś w tym jest, ponieważ nałożony na usta daje przepiękny transparentny różany odcień. Bardzo ożywczy i świetnie wyglądający, jeśli ktoś ma ochotę na troszkę koloru na ustach, ale trak naprawdę wdraża się dopiero w tajniki makijażu i nie ma ochoty na przesadne bardzo intensywne kolory :)


Jak już wspomniałam, pomadki są bardzo fajne do noszenia na dzień i dla osób które chciałyby poeksperymentować co nieco z kolorem, ale nie za inwazyjnie jak na początek.


Dajcie znać czy miałyście już te pomadki i jakie są Wasze wrażenia. Czy takie wykończenie i efekt jest czym czego poszukujecie, a może macie własnych ulubieńców, którzy dają podobny efekt?

Piszcie w komentarzach na dole a na pewno przeczytam :)

Tymczasem do następnego...

Dominika

wtorek, 10 maja 2016

Makijaż - Early Morning

Witam,

Ponieważ przez dłuższy okres czasu nie było na blogu żadnego makijażu step - by step postanowiłam dziś pokazać Wam jak wykonać bardzo prosty makijaż, które sprawdzi się na dzień, a lekko zmodernizowany również dobrze będzie wyglądał na wieczorne wyjście.


Makijaż bazujący na brązach, więc sprawdzi się u większości z Was. Jest prosty do wykonania także każda z Was będzie w stanie go odtworzyć nie mając większych trudności.

Użyłam tutaj odcieni ciepłych brązów oraz niezastąpionych pigmentów Inglot, które jak już wielokrotnie wspominałam są najlepszymi jakie dane mi było używać. 

Zaczynamy?


1. Zaczynam od podkreślenia brwi - tym razem jest to cień MAC - Dark Edge oraz żel do brwi Makeup Revolution w odcieniu Fairest, którego recenzje znajdziecie TUTAJ. Pod łuk brwiowy nakładam zaś matowy waniliowy cień.


2. Ruchomą powiekę pokrywam średnim matowym ciepłym brązem i dokładnie rozcieram, aby całość wyglądała na delikatne przydymienie oka, to samo robię na dolnej powiece a następnie łącze ze sobą.


3. Kolejnym krokiem jest namalowanie kreski żelowym eyelinerem i wyciągniecie jej dość daleko, co stworzy efekt kociego oka. 


4. Załamanie powieki zaznaczam ciemniejszym matowym brązem ( bardziej czekoladowy odcień ) w cieplej tonacji i dokładnie rozcieram aby połączyć wszystko w jedna spójną całość. Jedyne na co należy uważać to aby przez nieostrożność nie rozetrzeć kreski.



5. Na środek powieki nakładam kruszony pigment z Inglot nr 119. Najpierw lekko rozkruszam go na powierzchni dłoni a następnie delikatnie wciskam pigment w powiekę. Linię wodną maluje kredką w cielistym kolorze a wewnętrzny kącik zaznaczam również kruszynom pigmentem Inglot nr 115 nałożonym na mokro.


7. Poprawiam kreskę w miejscach gdzie mogła się zabrudzić pigmentem, górną granice cieni rozcieram delikatnie pomarańczowym cieniem, aby uzyskać jeszcze lepsze przejście kolorów a rzęsy podkręcam i tuszuje (opcjonalnie można dokleić sztuczne)




Makijaż oka skończony. 

Na policzki nakładam róż w musie Bourjois - Aqua Blush w odcieniu 02 Cocori Corail, na kości policzkowe, przy skroniach oraz na łuk kupidyna rozświetlacz My Secret - Face Illuminator, a na usta pół transparentna pomadkę Bourjois Rouge Edition - Souffle De Velvet w odcieniu 04 Ravie en Rose


Tak makijaż prezentuje się w całości.

Poniżej przedstawiam Wam listę produktów, jakich użyłam oraz fotkę, co przybliży Wam niego te produkty.


  • Cienie do powiek MakeUp Geek - Mocha, Barcelona Beach, Vanilla Bean, Cocoa Bear
  • Pigmenty Inglot 119, 115
  • Żelowy Eyeliner - Maybelline - czarny
  • Maskara - Maybelline One by One
  • Róz w kremie Bourjois - Aqua Blush - 02 Cocori Corail
  • Kremowa szminka Bourjois Rouge Edition - Souffle de Velvet - 04 Ravie en Rose
  • Rozswietlacz - My Secret - Face Innuminator Powder  
Na dziś to tyle.

Do następnego...

Dominika
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...