sobota, 24 stycznia 2015

Recenzja: INGLOT Pudry do Konturowania HD

Witam,

Tym razem przychodzę do Was z recenzją pudrów do konturowania HD firmy Inglot. Posiadam wszystkie pięć odcieni jakie firma Inglot wypuściła na rynek i muszę przyznać, że wszystkie pięć jest bardzo dobrej jakości.


Pierwsze jakie sobie kupiłam były 503 i 505 w którym jestem wręcz zakochana bo z ręką na sercu tym odcieniem nie można sobie zrobić krzywdy. Jest rewelacyjny, nie za chłodny ani nie wpada w ceglane tony, co niestety można zauważyć przy większości produktów do konturowania.

Opis producenta jest następujący: Pudry do modelowania twarzy HD Freedom System doskonale dopasowują się do wszystkich typów urody. 

Podzielone są na tonację ciepłą, chłodną i neutralną. Do ciepłej przeznaczone są nr 501, 502. Do zimnej 504, a dla neutralnej 503 i 505.




Pudry są w formie prasowanej, ale bardzo dobrze nabierają się na pędzel i niezwykle łatwo rozprowadzają. Można nimi bardzo fajnie budować kontur, dokładnie modelować twarz.

Jeden wkład to 5,5g i kosztuję ok 29zł. Jak już wcześniej wspomniałam osobiście używam odcienia 505 i 503. Oba są naprawdę genialne - w/g mnie bardzo ładnie i delikatnie modelują ( 505 ).



505 ( powyżej ) to już kultowy odcień, wiem że jest wiele ohów i ahów ale są również opinie, że pozostawia plamy. Cóż, ja nie mam takiego z nim problemu. Jest to kolor bardzo neutralny, który u mnie nie pozostawia żadnych efektów pobrudzonej skóry.


503 to bardzo fajny puder, którym ja przypudrowuję okolicę pod oczami, co dodatkowo rozświetla, pozostawiając wrażenie wypoczętego spojrzenia. Sprawdzi się również w strefie "T"



502 to bronzer o cieplejszej tonacji i nieco bardziej intensywny w swej pigmentacji. Nieumiejętnie nałożony może pozostawić delikatne plamy, dlatego trzeba go dobrze nałożyć i rozetrzeć.



501 to puder przeznaczony do cery ciepłej. Ma żółty odcień, niektórzy porównują go do słynnego już Ben Nye Banana. Niestety nie mogę Wam tego porównać bo tego pudru z Ben Nye nie posiadam.



Ostatni z pudrów HD Inglota to 504. Według mnie jest najbardziej chłodny z całej kolekcji tych pudrów. Nieumiejętnie nałożony potrafi wyglądać bardzo trupio i pozostawić spore plamy.

Dodatkowo ciemniejsze odcienie pudrów mogą posłużyć nam za cienie do powiek. Nałożone na załamanie dodatkowo podkreślą oko i zbudują cień w załamaniu.

A teraz pytanie czy warto je kupić? Według mnie jak najbardziej. Koszt nie jest aż tak duży, a za taką cenę otrzymujemy bardzo dobry produkt, który posłużyć może nam na kilka sposobów.

Dajcie znać czy macie któryś z tych pudrów i jak się u Was spisuje.

Na dziś to tyle, pozdrawiam i życzę udanego weekendu :)

Dominika

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Makijaż: Night in Purple

Witam,

Korzystając z wolnego czasu jaki mi było mieć wczoraj, postanowiłam stworzyć dla Was jakiś wieczorowy makijaż w fioletach i złocie.



W zasadzie jest bardzo prosty w wykonaniu, ale ponieważ bardzo dawno nie robiłam dla Was step by step więc dzisiejszy post właśnie taki będzie.

Jeśli jesteście zainteresowane,  zapraszam do lektury i praktyki :)




1. Na całą powiekę ruchomą nakładam kombinację trzech fioletowy.  Nakładam je palcem w ten sposób będą one intensywniejsze.


2. Następnie rozcieram jego granicę tak aby przejście było płynne.


3. Powyżej fioletu,  na załamaniu powieki nakładam piękny delikatny pomarańcz o wykończeniu lekko perłowym. Staram się aby ich granice lekko się przenikały. Ten sam pomarańcz nakładam również w wewnętrznym kąciku oka.


4. Na dolną powiekę w zewnętrznym i wewnętrznym kąciku nakładam ten sam fiolet co na górnej powiece. Środek natomiast pozostawiam wolny.


5. Na środek ruchomej powieki delikatnie wciskam piękny fioletowo-złoty kruszony pigment nr 22 od Inglot. Ten sam pigment delikatnie nakładam na środek dolnej powieki, tak aby cienie się przenikały tworząc spójną całość. Dodatkowo na dolną powiekę nakładam delikatny brokat w chłodnym odcieniu złota.


6. Pogłębiam fiolet w zewnętrznym kąciku oka a na linię wodną nakładam czarny eyeliner


7. Rzęsy podkręcam zalotką tuszuję, a następnie doklejam pasek sztucznych.

 
 



Makijaż oka skończony. Myślę, że nie było tak ciężko, jednym z najważniejszych czynników wykonania dobrego makijażu jest po prostu cierpliwość i precyzja :)

Poniżej przedstawiam listę kosmetyków jakich użyłam 


  • Podkład Revlon Colorstay - Buff
  • Kolektor Lasting Perfection Collection 2000 - 1 Fair
  • Żelowy Eyeliner - Maybelline Lasting Drama - 01 Black
  • Pomada do brwi - Anastasia Beverly Hills - Dipbrow Pomada - Dark Brown
  • Sypki cień Bellapierre - Apt
  • Sypki cień Inglot 22
  • Cienie KOBO - 209,210
  • Cienie Makeup Geek - Peach Smothie i Drama Queen
  • Cień Inglot 313
  • Brokat w żelu Collection - 3 Funk
  • Rzęsy Ardell - Demi Wispies
  • Tusz Max Factor - 2000 Calories
  • Róż Makeup Geek - Smitten


Jeszcze kilka zdjęć całości




Dajcie znać co myślicie o takim makijażu.

Tym czasem do następnego...

Dominika

piątek, 16 stycznia 2015

Recenzja: Makeup Geek Blush + SWATCHE

Witam,

Nie wiem jakim sposobem umknęło mi napisanie recenzji o różach jakie posiadam z firmy Makeup Geek.


W swej kosmetyczce mam zaledwie dwa, ale oba są bardzo ładne, delikatne i przyznam szczerze, że nie da się nimi zrobić krzywdy.

Przy mojej bardzo jasnej karnacji wyglądają niesamowicie naturalnie.

Przychodzą do nas w kartonowych kopertkach jako wkłady do palet magnetycznych, ale dostępne są również w plastikowych opakowaniach jako pojedyncze róże. Więcej odcieni możecie zobaczyć TUTAJ

Jak wszystkie produkty Makeup Geek, te również nie są testowane na zwierzętach, co jest dużym plusem. Drugą ich zaletą jest oczywiście pigmentacja, która jest bardzo dobra. Gramatura to 4,25g czyli całkiem sporo a przy takiej pigmentacji starczą nam na bardzo długo :)

Jedynym minusem jaki znalazłam to fakt, żę możecie je kupić tylko na stronie producenta TUTAJ

Na samym początku posta wspomniałam, że posiadam dwa odcienie Smitten i Honeymoon.

Pierwszy z nich Smitten to zdecydowana brzoskwinia, którą z powodzeniem możemy użyć jako cienia do powiek. Bardzo lubię produkty które mają wiele zastosowań a nie ograniczają się tylko do jednego. A może to my je w ten sposób ograniczamy? ;P



Ten róż jest bardzo delikatny o matowym wykończeniu, pozostawia zaledwie mgiełkę koloru na twarzy, która w bardzo subtelny sposób potrafi ożywić cerę.




Pigmentacja jest całkiem dobra, zdecydowanie nie musimy się martwić, że narobi nam plam. Smitten gościł na mojej twarzy dużo częściej, ponieważ spodobał mi się od samego początku jak go tylko zobaczyłam w opakowaniu.

Jeśli chodzi o Honeymoon, to przyznam szczerze, że bardzo długo nie mogłam się do niego przekonać. Na pierwszy rzut oka nie wydawał się zbyt zachęcający w dodatku z tymi drobinkami które w sobie ma, ale któregoś dnia zaryzykowałam, jakoś nie miałam nic innego pod ręką bo kuferek był spakowany i sięgnęłam właśnie po ten róż.



Jak pierwszy raz go nałożyłam tak już przepadłam. Jest naprawdę bardzo subtelny, nadaje mojej twarzy odrobinę życia a drobinki o których wcześniej wspomniałam nie są nachalne i świetle dają bardziej efekt "glow" niż mieniącej się kuli dyskotekowej.



Honeymoon to delikatny odcień przybrudzonego różu z delikatnymi srebrnymi drobinkami, które raczej nie odznaczają się na twarzy. Kolor lekko ociepla twarz i nadaje jej dziewczęcego wdzięku :)

Pigmentacja jest również dobra i powiedziałabym, że oba róże mogę śmiało polecić osobą które zaczynają swoją przygode z makijażem, ponieważ trudno z nimi przedobrzyć.

Poniżej możecie zobaczyć jak prezentują się na mojej twarzy w zbliżeniach.

Tak prezentuje się Smitten na mojej twarzy

A tak Honeymoon

Dajcie znać czy miałyście już róże z MUG i jakie odcienie przypadły Wam najbardziej do gustu.

Dziś to tyle, mam nadzieję, że nie zanudziłam Was zbytnio.

Do następnego...

Dominika

środa, 14 stycznia 2015

Manicure : Nudziak z błyskiem

Cześć,

Dziś mam dla Was coś zupełnie innego niż było dotychczas na moim blogu.


Tym razem postanowiłem pokazać Wam jak wykonuje mój ostatni manicure. W/g mnie jest stonowany, uniwersalny ale mimo to ma troszkę pazura :D Może nie jest to mistrzostwo, ale mnie się podoba. Mam nadzieję że Wam również przypadnie do gustu i wypróbujcie.

Wszystkie lakiery jakich używam, są dla Was naprawdę bardzo łatwo dostępne i generalnie nie aż tak drogie. Najdroższy to chyba Essie, którego użyłam jako podstawy, ale znalazłam dla Was zamiennik z Golden Rose nr 132 z serii Rich Colour, który jest praktycznie identyczny.

Co na będzie potrzebne? Polerka, pilniczek do skrócenia paznokci, preparat do usuwania skórek, baza pod lakier, lakier bazowy, lakier brokatowy z większymi drobinami, lakier brokatowy z maleńkimi drobinkami oraz top coat.








KROK 1: przygotowuję moje dłonie i paznokcie do dalszych "zabiegów" paznokciowych. Pilnikuję i poleruje krawędzie paznokcia. Osobiście lubię kształt prosty tylko na krawędziach lekko zaokrąglonych ale to kwestia gustu :)
Skórki usuwam natomiast preparatem do ich usuwania. Więcej na temat tego preparatu znajdziecie TUTAJ










KROK 2: Odtłuszczam płytkę paznokcia i maluję ją bazą pod lakier. W moim przypadku jest to odżywka Eveline 8 w 1, której recenzje możecie znaleźć TUTAJ









KROK 3: Maluję dwie warstwy lakieru, który będzie moją bazą kolorową ( użyłam, jednego z moich ulubionych Essie Sand Tropez,) którego recenzje znajdziecie TUTAJ ) Zamiennikiem może być Golden Rose seria Rich Colour nr 132.













KROK 4: Przy użyciu patyczka do szaszłyków ( nie dorobiłam się jeszcze sondy ;P ) nakładam większe drobinki z lakieru Catrice nr 50 Glitterazzi na serdeczny palec. Układam je pojedynczo zaczynając od nasady i kierując się mniej więcej do połowy paznokcia.










KROK 5: Kiedy drobinki podeschną delikatnie nakładam lakier z brokatem od Golden Rose nr 98. Nakładam go od nasady i przeciągam do 3/4 paznokcia, tak aby końcówki mimo wszystko pozostały nietknięte. Następnie całość przeciągam top coatem i gotowe :)





A tak prezentuje się całość. Mam nadzieję, że tego typu posty również się Wam spodobają i z nich skorzystacie.



Piszcie co sądzicie o takim pomyśle, przyznam szczerze, że nie jest zbyt czasochłonny, trzeba mieć tylko odrobinę cierpliwości :)

A jakie są Wasze sposoby na zdobienie paznokci. Dajcie znać w komentarzach.

Tymczasem, do następnego...

Dominika
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...