środa, 18 lutego 2015

Recenzja: Benefit Roller Lash Maskara

Witam,

Po kolejnej dłuższej nieobecności przychodzie do Was z recenzją ostatniej z nowości firmy Benefit, a mianowicie nowej masakry Roller Lash.


Chciałam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami i powiedzieć czy warta jest swoich pieniędzy czy też nie.

Według producenta maskara ma unosić i w seksowny sposób rozdzielać rzęsy. Kosmetyk ma być innowacyjny, wszystko dzięki szczoteczce, która ma specjalnie opatentowane "haczyki". Tusz ma trafić do sprzedaży już w marcu i będzie kosztował ( bagatela ) 125zł, natomiast w Wielkiej Brytanii widziałam go za  £19,50.

Czy tak jest w rzeczywistości, czy jest aż tak innowacyjny jak obiecuje producent? Jeśli chcecie poznać moją opinię czytajcie dalej.

Ja swoją Roller Lash mam w formie mini maskary o pojemności 3 gram. W Wielkiej Brytanii dostępna jest z marcowym magazynem Elle. Koszt to £4, dlatego myślę że warto kupić magazyn, choćby nawet po to aby ją wypróbować.



Szczoteczkę ma silikonowa z "włoskami" po jednej stronie dłuższymi a po drugiej krótszymi. Jest również nieco wygięta co teoretycznie powinno nam pomóc wywinąć rzęsy i nadać im efekt podkręcenia - sprawić aby oko było bardziej otwarte.



Czy tak jest w rzeczywistości? Hm... przyznam Wam szczerze, że ja nie zauważyłam jakiejś spektakularnej różnicy.

W/g mnie masakra cudów nie zdziałała a podobny efekt, jak nie lepszy uzyskałam masakrą Maybelline One by One. Gdybym miała wydać £19,50 to dwa razy zastanowiłabym się zanim bym to zrobiła.


Tusz, co prawda nie uczyła i nie osypuje się. Nie pozostawia również odbitych śladów na górnej czy dolnej powiece co na pewno jest dużym plusem. 

Na rzęsach pozostaje przez cały dzień i jak już wcześniej wspomniałam nie osypuje się, równie dobrze się zmywa przy użyciu płynu micelarnego. Testowałam go delikatnie pocierając powiekę waz z rzęsami i nawet przy takim teście tusz pozostawała na swoim miejscu.

Poniżej chciałam Wam pokazać jaki jest rezultat przed i po nałożeniu tuszu Benefit, a także porównać go z moim ulubionym tuszem firmy Maybelline One by One.

Rzęsy przed nałożeniem jakiegokolwiek tuszu

Rzęsy po nałożeniu maskary Benefit - Roller Lash

Rzęsy po nałożeniu maskary Maybelline - One by One 

Jak widzicie, różnicy zbytniej nie ma. Powiedziałabym, że Roller Lash nieco bardziej skleił moje rzęsy tuż przy wewnętrznym kąciku, a nakładałam go dokładnie tak samo jak One by One. Powiem tak... ja nie widzę sensu przepłacania za coś co nie robi Bóg wie jakiego spektakularnego efektu. Oczywiście to wszystko jest bardzo indywidualną sprawą, ale na mnie maskara nie zrobiła wielkiego WOW.

Fajnie było przetestować, coś co jest z wyższej półki, ale to tyle.



Mam nadzieję, że post okazał się przydatny i jeśli ktoś miał dylemat czy kupić czy też nie - to rozwiałam jego wątpliwości.

Piszcie w komentarzach, czy miałyście już ta maskarę i jak się u Was spisywała. Byłyście zadowolone czy też tak jak u mnie większego szału nie było.

Tymczasem do następnego...

Dominika

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...