sobota, 3 stycznia 2015

Recenzja: Real Techniques Miracle Complexion Sponge

Witam,

Sylwester już za nami, a ja dziś mam dla Was kolejną recenzję. Jeśli nie jesteście zwolenniczkami pędzli do nakładania podkładu to może z pomocą przyjdzie Wam właśnie ta recenzja.

Dziś chciałam poopowiadać Wam troszkę o jedynej w zasadzie gąbeczce jaką miałam i mam okazję używać a mianowicie Real Techniques Miracle Complexion Sponge.


Tak tak wiem, ostatnio dużo piszę o tej firmie, ale prawda jest taka, że do niej jeśli chodzi o akcesoria do makijażu mam najłatwiejszy dostęp.

Niestety, nie mogę w żaden sposób porównać jej do osławionego już Beauty Blendera, ale postaram się przedstawić Wam moją opinię właśnie o wymienionej powyżej gąbeczce.

Generalnie Real Techniques Miracle Complexion Sponge w Wielkiej Brytanii możecie kupić w zasadzie w każdej drogerii. Ja swoją kupiłam akurat w Superdrug, kosztowałam mnie 5,99.



Opakowanie w jakim ją kupujemy to przeźroczysty plastik, typowy dla wszystkich produktów Real Techniques. Sama gąbeczka ma kształt ściętego jajeczka. Z jednej strony bardzo fajnie zaokrąglona ze szpicem, tak że można dotrzeć nią np. w okolice oczu i pięknie wtopić korektor, a z drugiej jest ścięta, tworząc większą powierzchnię dzięki której możemy szybciej i łatwiej pokryć podkładem całą twarz. 



Jak większość gąbeczek po namoczeniu również i ta zwiększą ją dwukrotnie. Faktura gąbeczki jest porowata, starałam się pokazać Wam to na zbliżeniach poniżej. Muszę przyznać, że podkład nią nałożony wygląda bardzo naturalnie i nie pozostawia smug. Niestety są również minusy. Jednym z nich jest fakt, że to już moja 3 sztuka :(



Tak, nie są zbyt trwałe, a przynajmniej w moich rękach. Ponieważ piorę ja po każdym użyciu bardzo szybko pojawiają się pęknięcia co prowadzi do jej rozerwania. 

Jak już wspomniałam, to moja trzecia gąbeczka, ale tym razem jest ona nieco inna niż dwie poprzednie. 


Ta jest bardziej pełna ( obfita ) jeśli mogę tak powiedzieć, jej kolor jest również bardziej soczysty. Faktura również jest bardziej porowata co sprawia, że po namoczeniu staje się naprawdę bardzo mięciuchna i nie zabiera do siebie dużo podkładu. 





Wcześniejsza gąbeczka była twardsza ( przypominała bardziej te gąbeczki lateksowe które pochłaniały gigantyczne ilości podkładu ) jej kształt też nie bardzo przypominał jajko ( zdjęcie powyżej ), a porowatość była raczej znikoma. Po namoczeniu wcale nie było lepiej ( być może po prostu trafił mi się jakiś felerny egzemplarz - słaba partia czy coś w tym stylu )

OK, na pewno nasuwa się Wam pytanie, po co w takim razie kupiłam kolejną skoro wcześniejsze wcale nie były takie WOW.



Generalnie gąbeczka jest ok, zwłaszcza ta ostatnia ( musieli poprawić formułę ), postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę z racji tego, że właśnie w sklepie "gołym" okiem było widać, że coś jest poprawione.

Dajcie znać, czy miałyście już tą gąbeczkę i jak się u Was spisywała. Czy możecie polecić jakąś inną oprócz Beauty Blendera, która jest godna uwagi.

Mam nadzieję, że jeśli zastanawiałyście się nad zakupem, moja opinia choć troszkę rozwiała Wasze wątpliwości i pomogła podjąć decyzję.

Jeśli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach a ja na pewno odpowiem.

Tym czasem do następnego...

Dominika

2 komentarze:

  1. Nie miałam jej, ale mam na nią ochotę od dawna, tylko ciągle jakoś nie umiem przestawić się na nowe "narzędzie". mam jajko Ebelin i... leży, bo z przyzwyczajenia zawsze po pędzle sięgam... :-)

    PS. Bardzo mi się podobają Twoje makijaże!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe no ja to różnie, zależy co mam pod ręką, jak mam nakładać tradycyjnie podkład to sięgam po pędzel ( albo Hakuro H54 albo Zoeva 102 ) a jak najpierw nakładam puder a później podkład to po gąbeczkę :) zresztą świetnie wpracowuje korektor pod oczami.

    PS. dziękuję ślicznie, jest mi bardzo miło, że moja praca Ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...