poniedziałek, 30 marca 2015

Bourjois - Rouge Edition Velvet

Witam,

Dziś mam dla Was małą recenzje pomadek Rouge Edition Velvet firmy Bourjois. Jak wiecie bardzo lubię ich podkład Healthy Mix i 123 Perfection, ale również przypadły mi do gustu ich pomadki o matowym wykończeniu.


Ogólnie nie jestem fanką pomadek z racji tego, że mam dość wąskie usta i nie lubię na co dzień podkreślać ich żadnymi pomadkami czy obrysowywać konturówką, a o powiększaniu już nie wspomnę - po prostu czuje się dość dziwnie ( chyba przez te wszystkie lata przyzwyczaiłam się już do moich ust ), ale te pomadki maja coś w sobie co sprawia że chce się ich używać. Moja skromna kolekcja liczy sobie 3 odcienie, ale nie ukrywam że mam ochotę dokupić jeszcze kilka.


Może i bym tego nie robiła gdyby nie fakt, że ostatnio odwiedzając drogerie Boots natknęłam się na zupełnie nowe odcienie, które chyba przypadły mi najbardziej do gustu. Wcześniejsze były zdecydowane i mocne, co zbyt do mnie nie przemówiło, natomiast te nowe to odcienie skierowane do kobiet, które gustują w czymś bardziej stonowanym i lekkim - czymś co śmiało można nosić na co dzień bez zbytniego obciążania i poczucia że ma się coś mocnego na ustach.


Posiadam odcień 10 Don't pink of it, który jest bardzo delikatnym brudnym różem, w zasadzie w kolorze moich ust. Bardzo ładnie wygląda właśnie w dziennym makijażu do pracy czy na uczelnię.


04 Peach Club, który jest ciepłym brzoskwiniowym odcieniem, choć zdecydowanie bardziej intensywnym, choć wklepany palcem również potrafi prezentować się bardzo subtelnie.


07 Nude-ist,  niestety jak dla mnie jest dość ciemny, a biorąc pod uwagę że moja cera jest naprawdę jasna to kontrast jest dość spory. 

Konsystencja jest bardzo przyjemna i lekka, zbliżona do konsystencji błyszczyków. Ma się wrażenie że nakłada się delikatny krem, który tworzy fajną warstwę i zastyga na matt, ale nie tak tępy jak choćby w przypadku matowych pomadek Sleek'a ( mam jedną krwisto czerwoną i niestety kompletnie nie podoba mi się jej konsystencja oraz to w jaki sposób się nosi na ustach ) tylko bardziej welurowy.


Ja nie zauważyłam aby wysuszały zbytnio moje usta, ale trzeba mieć to na uwadze z racji tego że są to pomadki matowe, więc mogą lekko wysuszać. Aplikacja jest przyjemna i dość łatwa.

Co do trwałości to rzeczywiście są trwałe. Generalnie ja mam tendencje do zjadania pomadek, większość nie trzyma się u mnie zbyt długo, a te o dziwo dają rade. Co prawda trzeba chwilkę odczekać aby pomadka zastygła zanim zacznie się coś jeść lub pić, ale później już nie do ruszenia.


Pigmentacja również bardzo fajna, czasem można by rzec że intensywnie intensywna :) choć wiem, że są odcienie, które mają tą pigmentację nieco słabszą. Te kolory które mam nie należą do tego grona :)

Podsumowując, są to pomadki godne uwagi, wytrzymują wiele, Rouge Edition Velvet ma coraz więcej odcieni co jest na zdecydowany plus, bo każda z kobiet może znaleźć coś dla siebie - a do tego są na czasie,bo jak wiadomo matowe usta są w modzie już któryś sezon z rzędu.


Jedynym minusem jaki ja odnotowałam to ich cena, no nie należą do najtańszych. Koszt jednej pomadki to w Wielkiej Brytanii £8.99, w Polsce to ok 40 zł z tego co się orientuje, ale poprawcie mnie jeśli się mylę. Jednak jeśli już zdecydujecie się na zakup matowej pomadki warto wziąć pod uwagę właśnie te, bo myślę że będziecie z nich zadowolone.

Dziękuję Wam za uwagę i dajcie znać czy macie już te pomadki, jakie odcienie i co ogólnie o nich myślicie.

Do następnego...

Dominika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...